Czytasz- komentujesz
~*~
Po wpuszczeniu pana Biebera do domu
oraz zaproponowaniu mu czegoś do jedzenia lub picia, poszliśmy
wspólnie na piętro domu, do mojego pokoju, gdzie ma się odbyć
lekcja.
Trochę dziwnie się czułam, gdy musiałam iść po schodach
tuż przed panem Bieberem, ponieważ jego wzrok ewidentnie nie
opuszczał moich pośladków. Tak, to nie było zbyt wygodne.
Aktualnie siedzimy przy biurku, a pan Bieber dyktuje słówka, które
muszę mu przetłumaczyć na francuski, ponieważ chce zobaczyć na
jakim etapie nauki jestem.
Jak na razie słówka są z zakresu
podstawy języka, za co dziękuję i jemu i jego poprzedniczce, za
to, że również kazała mi co lekcję powtarzać słówka z trzech
lat.
-Myślę, że tyle starczy na
początek-kończy dyktowanie pan Bieber, przeglądając podręcznik
od francuskiego.
Przenoszę ponownie wzrok z perfekcyjnego profilu
nauczyciela na kartkę zeszytu A4, która cała wypisana jest w
słówkach. Dzięki panie B.!
Tłumaczę słówka, które pamiętam,
na sam koniec zostawiając te, których nie pamiętam lub po prostu
nie znam. Główkuję chwilę nad jednym z wyrazów, nie mogąc sobie
przypomnieć jak się go pisało.
-Masz jakiś problem?-pyta Justin,
zaglądając przez moje ramię na to co napisałam w zeszycie.
Wstrzymuję oddech, kiedy policzek Justina jest tuż obok mojego, a
zapach jego perfum pomieszany z żelem pod prysznic dociera do moich nozdrzy przy każdym wdechu.
-Boisz się
mnie?-pyta rozbawiony, nadal się nie odsuwając. Wręcz przeciwnie.
Odwraca twarz tak, że jego ciepły oddech odbija się od skóry na
moim policzku. Zły ruch panie B., bardzo zły ruch!
-N-nie, ale
cz-czy nie jest pan zbyt blisko?-wyjąkuję w odpowiedzi piskliwym
tonem, na co zaczyna się mrocznie śmiać.
Na szczęście chwilę
później siedzi już wyprostowany na swoim krześle, w swoich
dłoniach trzymając mój zeszyt.
Ze zmarszczonymi brwiami przygląda
się wyrazom, które przetłumaczyłam, a jego wargi raz są
wypchnięte, raz wciągnięte do wnętrza buzi, a raz zupełnie
naturalne.
-Przyglądasz mi się-mamrocze pan Bieber, nawet nie unosząc wzroku znad
zeszytu. Ale jak?!
Czuję jak całe moje ciało ociepla się, a
najbardziej policzki, które zapewne teraz przypominają dwie dorodne
truskawki lub pomidory.
-Prze-przepraszam-szepczę zawstydzona,
odwracając wzrok w przeciwnym kierunku.
-Bardzo dobrze Ci to
wyszło-chwali Justin, odkładając zeszyt z powrotem przede mną.
Uśmiecham się do niego radośnie, co odwzajemnia, patrząc w moje
oczy. Ma taki śliczny odcień oczu...
-Czy mogę skorzystać z
toalety?-odchrząkuje, dzięki czemu wracam z powrotem na ziemię.
-Och, tak, oczywiście!-wyrywa się pośpiesznie spomiędzy moich
warg, na co uśmiecha się kpiąco.-Drzwi po
prawej-szepczę zawstydzona, wskazując na odpowiednie drzwi w
pokoju.
Mężczyzna wstaje ze swojego miejsca, swoje kroki kierując
w stronę toalety.
Mojej uwadze nie uchodzi jego zgrabny tyłeczek,
który aż prosi się o to, aby go dotknąć i po prostu podziwiać
niczym eksponat z muzeum lub jakiejś galerii sztuki. On cały nadaje
się jako taki eksponat...
Jęczę wewnętrznie z niezadowolenia,
kiedy postura pana Biebera znika za drzwiami łazienki, dając mi
chwilę na odetchnięcie. W końcu!
Wstaję pośpiesznie ze swojego
krzesła, biegnąc do okna, aby chociaż na sekundę je rozczelnić.
Zdecydowanie panuje tu zbyt wysoka temperatura.
Cornelia! Właśnie! Nie uwierzy mi,
gdy napiszę, że uczy mnie chodząca okładka Playboya dla kobiet!
Z
podekscytowanym uśmiechem sięgam po telefon leżący na łóżku,
lecz mój uśmiech szybko znika, gdy akurat dostaję anonimową
wiadomość od tego psychola.
Od: Nieznany
"Wyglądasz dzisiaj
tak dobrze, mam ochotę pieścić Twój tyłek w tych spodniach... A
najlepiej bez nich."
I w tym samym momencie do pokoju wraca
Justin, blokując swój telefon oraz chowając go do kieszeni...
***
-Czyli Twoja nowa nauczycielka od francuskiego tak naprawdę to on i
jest chodzącym Apollo?-pyta dla upewnienia
Cornelia, na co energicznie przytakuję głową z przegryzioną dolną
wargą.-O mój Boże, poproszę mamę o korki
z francuskiego, daj mi na niego namiary!-krzyczy, zwracając na naszą
dwójkę wzrok większości osób przechodzących obok nas.
Przepraszam każdego sztywnym uśmiechem, zaciskając dłoń na
nadgarstku przyjaciółki, która cicho piszczy za mną z bólu, gdy
ciągnę ją w kierunku toalet.
Pcham ciężkie drzwi od damskiej
toalety, przeszkadzając tym samym robienie idealnego zdjęcia w
lustrze jakimś nastolatką.
Mrożąc mnie i Nel wzrokiem, opuszczają
progi toalety, zapewne obgadując nas już od przekroczenia jej
progu.
-Dlaczego przywlokłaś mnie do damskiego kibla, chcę jeszcze
chodzić po sklepach!-ignoruję narzekanie Neli, sunąc palcem po ekranie swojego telefonu.
Podaję w jej
stronę telefon, na który patrzy ze zmarszczonymi brwiami.
Przewracając na nią oczami, mówię:
-Przeczytaj-używając przy
tym rozkazującego tonu.
Dziewczyna niepewnie odbiera z mojej dłoni
telefon, śledząc wzrokiem po krótkich treściach SMS'ów.
Obserwuję uważnie jej reakcję na każdy z nich, na swojej twarzy
nie utrzymując żadnej mimiki.
Kiedy Nel kończy czytać ostatniego
SMS'a, jej usta są lekko uchylone, a ona w niedowierzaniu patrzy w
jeden punkt na moim telefonie. Tak, dokładnie, pokazałam jej te
wiadomości od stalkera.
-M-masz stalkera?-pyta niedowierzająco,
mrugając powoli powiekami.
Przegryzając dolną wargę, nerwowo
przytakuję na jej słowa, obejmując swoją talię ramionami.
-Ile
to trwa?!-dyszy, oddając mi telefon, który od razu chowam do
kieszeni obcisłych jeansów.
-Parę dni-przyznaję niepewnym
szeptem, na co wydaje z siebie dźwięk niedowierzania.
-I dopiero
teraz mi o tym powiedziałaś?!-pyta lekko urażonym głosem,
przybierając pozę blond dziewczyn z filmów o nastolatkach
uczęszczających do liceum.
-Nie chciałam wzbudzać niepotrzebnego
zamieszania, gdy nic nie było potwierdzone-przyznaję, na co słabo
przytakuje, patrząc tępo na kafelki pod nami.
-Dlaczego akurat
teraz opowiedziałaś mi o tym?-mamrocze nadal nie unosząc wzroku na moją osobę.
-Mam
przypuszczenia kto może być tym stalkerem-jej głowa automatycznie
się unosi, a oczy natarczywie patrzą w moje.
-Kto do
cholery?!-wybucha, kiedy między nami panuje grobowa cisza.
-Myślę,
że to może być pan Bieber, Nel...
~*~
Jak myślicie, czy stalkerem Mad może być Justin? ;)
12 komentarzy- następny rozdział!
Widzę, że pan Bieber nie przyszedł do Madeline tylko w celach naukowych.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, życzę weny i czekam na kolejny :D
Cudowny!
OdpowiedzUsuńJa myślę że to Bieber! Czekam na next :*
UWIELBIAM<3 Proszę o następny.:)
OdpowiedzUsuńJeju dziś znalazłam to opowiadanie I skonczylam na poprzednim rozdziale i tak sobie myślę a sprawdzę może dodalas ale tak nieee no pewnie nie xd a tu wchodzę patrzę i jest ! Cudownie <3 myślę że wszystko będzie wskazywało na to że to biebs , no np. jak wyszedł z łazienki właśnie z tym telefonem a ona dostała tą wiadomość i wgl pewnie będzie jeszcze parę takich sytuacji a się okaże ze to nie on XDD jeju cudowne to jest xd czekam na następny
OdpowiedzUsuńJa chce kolejny rozdział! To ff jest boskie! Weny życzę! ♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOoo " Panie Bieber " takie sms-ki się wysyła uczennicom ... xd Proszę o następny pliss
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńBoski dodaj jeszcze ❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńJeju fajowe opowiadanie
OdpowiedzUsuńJustin ty ty niedobruszku haha
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
Zastanawiam się co Justin zrobił tej nauczycielce... Może ją też zabił XD Piszesz bosko <3 Czekam na kolejny *.*
OdpowiedzUsuńDAAJ NEXTA BO JA TU UMIERAAAAM LOVE TO FF CALYM SERCEM
OdpowiedzUsuńNie podoba mi sie fakt ze ona widziala ten telefon w jego rece...szczerze? Wiekszosc ludzi tutaj domyslila sie pewnie ze to nauczyciel ale ukazanie tego w rozdziale...mysle ze pozbawi opowiadanoe tej tajemniczosci. No bo co? Ona teraz sie skapla i co? Powoe mu cos? On bedzie udawal ze nie on albo sie przyzna i...co dalej?
OdpowiedzUsuńJustynaMickey