piątek, 24 czerwca 2016

15. Błędne okazywanie uczuć

Rozdział zawiera sceny +18
Czytasz na własną odpowiedzialność
Czytasz- komentujesz- motywujesz!
~*~
Piszczę, gdy młody mężczyzna brutalnie wpycha mnie do środka naszego hotelowego pokoju, nie dbając o coś takiego jak delikatność. Odkąd tylko wyszliśmy z jego rodzinnego domu zachowuje się jakby to słowo w ogóle nie istniało w jego słowniku. Jest brutalny, oschły w stosunku do mnie, rzadko kiedy coś mówi, a kiedy w końcu to robi, to jest niemiły, wręcz wredny, dlatego jednak wolę nic do niego nie mówić i oszczędzić sobie tych niemiłych słów kierowanych w moją stronę.
(*)
Napinam się, gdy pcha moje ciało w tył, na ścianę, sam stając zaledwie dwa kroki przede mną, kładąc zaciśnięte w pięści dłonie tuż po obydwu stronach mojej twarzy, napierając swoim ciałem na moje. Zaczynam szybciej oddychać, kiedy jego nos powoli sunie w górę i dół mojej szyi, wzdychając mój zapach, co w sumie jest niezręczne.

-Pachniesz tak dobrze, jestem ciekawy czy tak samo dobrze smakujesz-wyznaje, mamrocząc tuż przy mojej brodzie, składając na niej pojedynczy, mokry pocałunek.

Z całych sił wstrzymuję łzy zbierające się pod moimi powiekami, nie chcąc pokazać mu strachu i słabości, którą by wykorzystał przeciwko mnie. Swoimi nawilżonymi wargami schodzi w dół mojej szyi, czasem dodając nawet lekkie kąsania zębami. Zaciskam wargi, aby nie wydobyć z siebie żałosnego szlochu.

-Nie powstrzymuj się kochanie, chcę usłyszeć Twoje jęki-szepcze, odsuwając swoje wargi o parę milimetrów od skóry przy dole mojej szyi.

Przełykam z trudem ślinę, zaczynając cicho i szybko oddychać, gdy sam dyszy na mój dekolt. Składa na nim delikatne jak piórko pocałunki, czasem mocniej zasysając się na poszczególnym punkcie. Zamykam oczy, lecz wcale nie z przyjemność, tylko z powodu, iż nie chcę patrzeć na to jak niby robi mi dobrze. W jego mniemaniu. W moim powoli podchodzi to pod gwałt.

-Justin...-szepczę naprawdę cicho, chwytając w dłonie jego rozbudowane barki. Chłopak z moją skórą w ustach, cicho pojękuje na dźwięk swojego imienia ulatującego spomiędzy moich warg.-Justin, zostaw mnie...-dodaję już bardziej płaczliwym tonem, na co diametralnie odsuwa swoją twarz od mojego dekoltu, umiejscawiając ją tuż naprzeciwko mojej.

-Nie podobam Ci się?-pyta twardo, na co szybko kręcę przecząco głową zgodnie z prawdą.-Nie podniecam Cię?-delikatne rumieńce tworzą się na powierzchni moich policzków, gdy tym razem, mniej energicznie, kręcę ponownie głową na boki.-Więc w czym problem, hm?-pyta retorycznie, unosząc w górę obydwie swoje krzaczaste brwi.

-Wiem do czego to prowadzi...-przerywa mnie sarkastycznym prychnięciem.

-Och, proszę Cię!-woła sarkastycznie, przewracając z irytacją oczami.-Nawet dziecko w przedszkolu wie do czego to prowadzi!-dodaje tym samym tonem, zbliżając się do mojego ciała o dwa kroki.

-Nie chcę tego. Nie chcę tego robić z Tobą-wyduszam w końcu z siebie, przyglądając się uważnie jego twarzy oraz reakcji. Jakiejkolwiek.

Nie muszę długo na nią czekać. Mocno zaciska zęby, dzięki czemu linia jego szczęki jest znacznie bardziej uwydatniona niż zazwyczaj. Mruży oczy, patrząc w moje. Zaciska dłonie w duże, niemal białe pięści tuż obok mojej głowy, a każdy mięsień w jego ciele mocno się napina. Przez chwilę stoimy w kompletnej ciszy, po prostu patrząc na siebie. On na mnie ze złością, a ja na niego ze strachem.

Piszczę, zaczynając się szarpać, gdy brutalnie chwyta moje uda, tuż pod pośladkami i bez problemu unosi moje ciało na wysokość swojej miednicy, twardymi krokami kierując się w stronę naszego wspólnego, dotychczasowego łóżka. Łzy samoistnie zaczynają płynąć w dół moich policzków, gdy próbuję wszystkich sposobów, aby puścił mnie i zostawił w spokoju.

Niestety, moje próby idą na marne, kiedy rzuca mną dopiero na materac naszego łoża. Nie mam ani sekundy na jakikolwiek ruch, ponieważ on od razu rzuca się na moje ciało, przygniatając je do materaca pode mną. Ze złością wpija się w moje wargi, poruszając nimi agresywnie. Gryzę jego usta, przekręcam głowę na każdą możliwą stronę, lecz to nadal nic nie daje. Nadal brutalnie mnie całuje, swoją dużą dłonią błądząc po boku mojego ciała.

-Chcesz mnie, wiem, że mnie chcesz-mówi przez zaciśnięte zęby, opierając się na jednym łokciu u boku mojego ciała, na nim skupiając cały swój ciężar. Piszczę najgłośniej jak potrafię, gdy dotyka moją kobiecość przez materiał spodni oraz majtek pod nimi.

-Nie Justin, błagam, zostaw mnie!-szlocham zachrypniętym głosem, starając się unieść do pozycji siedzącej, lecz na marne. Mocniej naciska palcami na moją łechtaczkę, paraliżując diametralnie wszystkie mięśnie w moim ciele.

-Sprawię, że będzie Ci dobrze jak nigdy dotąd, wiesz? Zawsze to ze mną chciałaś przeżyć swój pierwszy raz, pamiętasz?-mówi to bardzo dziwnym głosem. Tak jakby to wcale nie był on.

-Justin, ja nie jestem Mayą!-powtarzam to po raz kolejny, na co niespodziewanie jego dłoń, która jeszcze przed sekundą badała moje miejsce intymne przez materiał spodni, spotyka się z głośnym plaskiem z moim prawym policzkiem, a on po raz kolejny ląduje całym swoim ciałem na moim.

-Doigrałaś się suko, a chciałem dać też Tobie odrobinę przyjemności-syczy wściekle, jednym ruchem rozrywając jeden z moich T-shirtów na szwach, pozostawiając mnie tym samym w samym biustonoszu, spodniach i majtkach.

-Nie, Justin, błagam, nie! Nie rób mi tego, proszę!-łkam żałośnie, gdy młody mężczyzna z pasją zaczyna obdarowywać moje piersi mokrymi pocałunkami.

Zamykam szczelnie powieki, odchylając głowę jak najbardziej się da w tył, aby nie móc patrzeć na to, jak ten mężczyzna dotyka mnie wbrew mojej woli. Już nawet nie próbuję się wyrywać. I tak jestem na przegranej pozycji. On jest mężczyzną, silnym, nieobliczalnym mężczyzną, a ja? Słabą, kruchą, nie umiejącą zabić nawet muchy, małą dziewczynką. I tutaj tkwi problem. Nawet jakbym umiała się bronić, to nie byłoby jak. Jestem po prostu na to zbyt słaba psychicznie.

-Pachniesz i smakujesz tak dobrze, skarbie-jęczy tuż przy moim pępku, wsuwając w niego swój obślizgły jęzor, na co aż wręcz cofa mi się do samego gardła wcześniej zjedzone jedzenie.

Z trudem przełykam ślinę zebraną w gardle, między dłońmi ściskając i rozluźniając białą kołdrę. Dyszę ze strachu, gdy mężczyzna dociera pocałunkami do początku moich spodni.

-Czas się ich chyba pozbyć, co?-pyta, uśmiechając się złośliwe w moim kierunku, między palce prawej dłoni biorąc guzik moich spodni.

Nie odpowiadam mu, nie wydaję z siebie jakiegokolwiek dźwięku, po prostu patrzę z przerażeniem na to jak sprawnie odpina złoty guzik, a następnie rozsuwa równie złoty zamek. Jednym pociągnięciem w dół pozbywa się przyległych spodni z moich nóg, pozostawiając mnie tylko i wyłącznie w bieliźnie pod swoim wciąż w pełni ubranym ciałem. Jego wygłodniały wzrok na moim niemal nagim ciele sprawia, iż z trudem łapię powietrze przez lejące się niczym wodospad łzy.

-Shh skarbie, będę przecież delikatny-uspokaja mnie cicho kojącym tonem głosu, powoli ścierając łzy z mojego prawego policzka kciukiem. Tylko, że ja nie chcę, żebyś był delikatny. Nie chcę, żebyś w ogóle to robił.

Klęka między moimi rozłożonymi nogami jednym ruchem zdejmując swój T-shirt przez głowę. Widzę przez oczy pełne łez zarys jego budowy ciała. Mimo tej sytuacji, która odbywa się w tym czasie, nadal nie potrafię okiełznać swoich myśli na temat jego wyglądu. Dlaczego jestem aż tak sprzeczna ze samą sobą? Dlaczego nie może być nieatrakcyjnym, starym mężczyzną zamiast... Sobą?!

W niewiadomym mi czasie pozbywa się również spodni ze swojego ciała, rzucając je tam gdzie resztę rzeczy, czyli gdzieś na podłogę. Pozostawia go to wyłącznie w bokserkach, mocno opiętych bokserkach, które podkreślają jak bardzo pragnie mnie, mojego ciała... A właściwie Mai, ponieważ jego chory umysł nadal sadzi, że to ja jestem tą dziewczyną.

-Tak długo na to czekałem...-sapie, gdy zaczyna rytmicznie ocierać się swoją skrytą erekcją o moją kobiecość. Wbijam paznokcie w jego rozbudowane barki, chcąc sprawić mu ból, lecz przynosi to zupełnie inny rezultat, a mianowicie jęk przyjemności ulatujący spomiędzy jego warg.-A teraz w końcu to dostanę-dyszy końcówkę przez mocno zaciśniętą szczękę.

Jęki przyjemności wylatujące z jego ust jeden za drugim są kolejnymi ciosami zadawanymi w moje i tak już rozprute serce. To, jak mówi o tych wszystkich erotycznych rzeczach, które chce ze mną zrobić, sprawia, że dreszcze przerażenia władają całym moim roztrzęsionym ciałem. Jego dotyk na moim niemal już nagim ciele sprawia, że jedzenie dosłownie podchodzi do końca mojego gardła i to cud, że jeszcze nie wylądowało z powrotem na jego osobie... W trochę bardziej płynnej postaci.

-Błagam, Justin, przestań!-piszczę z przerażeniem, gdy sprawnym ruchem odpina zapięcie od mojego biustonosza na tyłach ciała.

Ignorując moje błagania, pociąga w dół luźny już materiał, odsłaniając tym samym moje średnich rozmiarów piersi. Widząc błysk w jego oczach, po raz kolejny zaczynam krztusić się własnymi łzami, starając się skryć swoją nagość. Uniemożliwia mi to skutecznie, usadawiając obydwie moje dłonie nad moją głową.

-Nie skrywaj przede mną swojego ciała, jest takie idealne skarbie-mamrocze tuż przy moim dekolcie, składając na nim drobne pocałunki.

Oto ja, Madeline Mahoney, która pozwala swojemu nauczycielowi języka francuskiego, Justinowi Bieberowi, choremu na umyśle mężczyźnie, dotykać się, całować i pieścić... Właściwie to molestować. Czy ściany w tym hotelu są aż tak grube, że nikt nie słyszy moich próśb? Czy ludzie po prostu przechodzą obok naszego pokoju obojętnie? Druga opcja wydaje się być bardziej prawdopodobna w dzisiejszym świecie i niechętnie stawiam właśnie na nią- że nikogo nie interesuje co dzieje się za drzwiami pokoju, z którego dochodzą błagania o pomoc.

-Czujesz to? Czujesz jak na mnie działasz? Czujesz jak mocno pragnę poczuć Ciebie na sobie?-pyta niewyraźnym mamrotaniem, coraz to bliżej przykładając swojego penisa do mojej pochwy.

Niestety czuję doskonale jak bardzo mnie pragnie i muszę przyznać, iż jest to najgorsze uczucie jakie kiedykolwiek doświadczyłam. Myśl o tym, że ekscytuje go moje ciało pomimo wielu upomnień, że w ogóle nie chcę uprawiać z nim seksu, sprawia, że czuję się jak szmaciana laleczka, o której uczucia nikt nie dba ani się nie martwi. Jestem szmacianą laleczką w jego dłoniach. Jestem dla niego nikim.

-Jeżeli mnie kochasz albo cokolwiek do mnie czujesz, to błagam, zostaw mnie w spokoju!-krzyczę przez łzy, wyginając ciało w każdą możliwą stronę, aby tylko zepchnąć go ze swojego ciała.

-Nie mogę skarbie, muszę Ci pokazać jak mocno tęskniłem-odpowiada smutno, w jednej sekundzie biorąc gumkę od moich majtek w swoją pięść.

Kiedy jednym ruchem pozbywa się ich, wiem, że to dopiero początek. Że teraz dopiero się zacznie. A ja nie mam jakiejkolwiek drogi ucieczki. Teraz pozostało mi jedynie czekać aż to całe zło się skończy.

Ciemny blondyn zdejmuje resztę swoich ubrań znacznie szybciej niż bym chciała, ówcześnie wyjmując kwadratowe, plastikowe opakowanie z prezerwatywą ze środka swojego portfela. Słyszę jak rozrywa za pomocą zębów opakowanie, a następnie nasuwa cielistą prezerwatywę na całą długość swojego członka. Przynajmniej mam parędziesiąt procent pewności, że nie wyjdzie z tego żaden bachor...

-Spójrz na mnie-rozkazuje twardo, na co z obrzydzeniem patrzę na niego od dołu, nie ukrywając swojego obrzydzenia na twarzy.-Chcę, żebyś cały czas na mnie patrzyła-oznajmia, kiedy czubek jego penisa przejeżdża po całej długości mojej pochwy.

Z trudem przełykam ślinę, sztywno przytakując na jego słowa. Jedną dłonią chwyta za trzon swojej męskości, nakierowując nią na moje wejście, drażniąc je przez chwilę. Łzy zaburzają mój obraz i pierwszy raz jestem im wdzięczna, ponieważ nie muszę patrzeć jak wielką przyjemność sprawia mu gwałcenie mnie. Przegryzam dolną wargę najmocniej jak potrafię, gdy powoli wsuwa czubek swojej męskości do mojego wnętrza. Na razie nie odczuwam bólu, lecz mocny dyskomfort.

Niestety, najwidoczniej za szybko chwalę się brakiem bólu, ponieważ gdy posuwa się jeszcze głębiej, czuję jakby za chwilę miał rozerwać mnie od środka. Jestem pewna, że zaczęłam krwawić. Tłumię w sobie okrzyk bólu, nadzwyczajnie w świecie wyżywając się na kołdrze, na której leżę. Zaciskam na niej swoje piąsteczki, tak, że tracę w nich czucie. Gdy on zaczyna jęczeć, poruszając biodrami w tył i przód, wiem, że to będzie najgorsze doświadczenie w całym moim nędznym już życiu. Cały czas będę to słyszeć i widzieć. To, jak dobrze mu było podczas gwałcenia mnie...

-Czekałaś, tak jak mi wtedy obiecałaś-domyślam się, że chodzi mu tutaj o moje dziewictwo, które miałam zachować dla mężczyzny, który będzie towarzyszyć mi do końca życia. Ale jak zawsze wszystko wyszło na opak. Odebrał mi je mężczyzna chory psychicznie, do tego mój nauczyciel. Czy może być jeszcze gorzej?

Jego pchnięcia są bolesne, wręcz raniące mnie od środka, mocne i szybkie. Bardzo szybkie. Dosłownie mnie pieprzył. Pieprzył jak zwykłą dziwkę, którą powoli zaczynam się czuć, właśnie przez niego. Staram się nie poruszać, nie mówić, a nawet nie oddychać. Może wtedy zapomnę o bólu? Gdy osłabnę, nie dotlenię się? Zemdleję? Albo najlepiej umrę?

Pomimo moich błagań o stracenie przytomności, nic takiego nie nadchodzi. Nadchodzi coś zupełnie gorszego, a zarazem bawiącego mnie z tej opresji. Jego orgazm. Jego cholernie długo wyczekiwany orgazm, który sprawia, że głośno przeklina oraz coraz mocniej pcha swojego penisa w moje wnętrze. Na samym końcu opada zmęczony na moje nagie ciało, dysząc na mój dekolt. Nadal nie oddycham, nie mówię, nie poruszam się, natomiast dłużej nie potrafię utrzymać łez w oczach. Wylatują z nich strumieniami, mocząc policzki oraz lekko już mokre od potu włosy. Odebrał mi dziewictwo i zrobił ze mnie dziwkę? Czy nie mogło być lepiej?!
(*)
-Już nie mogę się doczekać, aż to powtórzymy skarbie-a jednak może... 
~*~ 
Tak jak obiecałam, powracam do Was z pierwszym dniem wakacji! :)
Może rozdział nie jest interesujący, długi, ale za to wiele wnosi do historii Mad i Justina. Czy ktoś spodziewał się takiego obrotu spraw ze strony Biebera? ;)
Następny rozdział pojawi się znacznie szybciej, z racji tego, iż w końcu mamy dwa miesiące wolnego! Do następnego!
Czytasz- komentujesz- motywujesz!

4 komentarze:

  1. Jezu tak sie nie moglam doczekac nowego rozdzialu i warto bylo na niego czekac!! Kocham kocham kocham��

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaje �� nawet jesli są to erotyczne sceny.

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG dlaczego on ją musiał zgwałcić?? Czekam na następny x

    OdpowiedzUsuń
  4. ���������� zajebiaste

    OdpowiedzUsuń