Rozdział zawiera sceny +18
Czytasz na własną odpowiedzialność
Czytasz- komentujesz- motywujesz!
~*~
Piszczę, gdy młody mężczyzna
brutalnie wpycha mnie do środka naszego hotelowego pokoju, nie
dbając o coś takiego jak delikatność. Odkąd tylko wyszliśmy z
jego rodzinnego domu zachowuje się jakby to słowo w ogóle nie
istniało w jego słowniku. Jest brutalny, oschły w stosunku do
mnie, rzadko kiedy coś mówi, a kiedy w końcu to robi, to jest
niemiły, wręcz wredny, dlatego jednak wolę nic do niego nie mówić
i oszczędzić sobie tych niemiłych słów kierowanych w moją
stronę.
(*)
Napinam się, gdy pcha moje ciało w
tył, na ścianę, sam stając zaledwie dwa kroki przede mną, kładąc
zaciśnięte w pięści dłonie tuż po obydwu stronach mojej twarzy,
napierając swoim ciałem na moje. Zaczynam szybciej oddychać, kiedy
jego nos powoli sunie w górę i dół mojej szyi, wzdychając mój
zapach, co w sumie jest niezręczne.
-Pachniesz tak dobrze, jestem ciekawy
czy tak samo dobrze smakujesz-wyznaje, mamrocząc tuż przy mojej
brodzie, składając na niej pojedynczy, mokry pocałunek.
Z całych sił wstrzymuję łzy
zbierające się pod moimi powiekami, nie chcąc pokazać mu strachu
i słabości, którą by wykorzystał przeciwko mnie. Swoimi
nawilżonymi wargami schodzi w dół mojej szyi, czasem dodając
nawet lekkie kąsania zębami. Zaciskam wargi, aby nie wydobyć z
siebie żałosnego szlochu.
-Nie powstrzymuj się kochanie, chcę
usłyszeć Twoje jęki-szepcze, odsuwając swoje wargi o parę
milimetrów od skóry przy dole mojej szyi.
Przełykam z trudem ślinę, zaczynając
cicho i szybko oddychać, gdy sam dyszy na mój dekolt. Składa na
nim delikatne jak piórko pocałunki, czasem mocniej zasysając się
na poszczególnym punkcie. Zamykam oczy, lecz wcale nie z
przyjemność, tylko z powodu, iż nie chcę patrzeć na to jak niby
robi mi dobrze. W jego mniemaniu. W moim powoli podchodzi to pod
gwałt.
-Justin...-szepczę naprawdę cicho,
chwytając w dłonie jego rozbudowane barki. Chłopak z moją skórą
w ustach, cicho pojękuje na dźwięk swojego imienia ulatującego
spomiędzy moich warg.-Justin, zostaw mnie...-dodaję już bardziej
płaczliwym tonem, na co diametralnie odsuwa swoją twarz od mojego
dekoltu, umiejscawiając ją tuż naprzeciwko mojej.
-Nie podobam Ci się?-pyta twardo, na
co szybko kręcę przecząco głową zgodnie z prawdą.-Nie podniecam
Cię?-delikatne rumieńce tworzą się na powierzchni moich
policzków, gdy tym razem, mniej energicznie, kręcę ponownie głową
na boki.-Więc w czym problem, hm?-pyta retorycznie, unosząc w górę
obydwie swoje krzaczaste brwi.
-Wiem do czego to prowadzi...-przerywa
mnie sarkastycznym prychnięciem.
-Och, proszę Cię!-woła
sarkastycznie, przewracając z irytacją oczami.-Nawet dziecko w
przedszkolu wie do czego to prowadzi!-dodaje tym samym tonem,
zbliżając się do mojego ciała o dwa kroki.
-Nie chcę tego. Nie chcę tego robić
z Tobą-wyduszam w końcu z siebie, przyglądając się uważnie jego
twarzy oraz reakcji. Jakiejkolwiek.
Nie muszę długo na nią czekać.
Mocno zaciska zęby, dzięki czemu linia jego szczęki jest znacznie
bardziej uwydatniona niż zazwyczaj. Mruży oczy, patrząc w moje.
Zaciska dłonie w duże, niemal białe pięści tuż obok mojej
głowy, a każdy mięsień w jego ciele mocno się napina. Przez
chwilę stoimy w kompletnej ciszy, po prostu patrząc na siebie. On
na mnie ze złością, a ja na niego ze strachem.
Piszczę, zaczynając się szarpać,
gdy brutalnie chwyta moje uda, tuż pod pośladkami i bez problemu
unosi moje ciało na wysokość swojej miednicy, twardymi krokami
kierując się w stronę naszego wspólnego, dotychczasowego łóżka.
Łzy samoistnie zaczynają płynąć w dół moich policzków, gdy
próbuję wszystkich sposobów, aby puścił mnie i zostawił w
spokoju.
Niestety, moje próby idą na marne,
kiedy rzuca mną dopiero na materac naszego łoża. Nie mam ani
sekundy na jakikolwiek ruch, ponieważ on od razu rzuca się na moje
ciało, przygniatając je do materaca pode mną. Ze złością wpija
się w moje wargi, poruszając nimi agresywnie. Gryzę jego usta,
przekręcam głowę na każdą możliwą stronę, lecz to nadal nic
nie daje. Nadal brutalnie mnie całuje, swoją dużą dłonią
błądząc po boku mojego ciała.
-Chcesz mnie, wiem, że mnie
chcesz-mówi przez zaciśnięte zęby, opierając się na jednym
łokciu u boku mojego ciała, na nim skupiając cały swój ciężar.
Piszczę najgłośniej jak potrafię, gdy dotyka moją kobiecość
przez materiał spodni oraz majtek pod nimi.
-Nie Justin, błagam, zostaw
mnie!-szlocham zachrypniętym głosem, starając się unieść do
pozycji siedzącej, lecz na marne. Mocniej naciska palcami na moją
łechtaczkę, paraliżując diametralnie wszystkie mięśnie w moim
ciele.
-Sprawię, że będzie Ci dobrze jak
nigdy dotąd, wiesz? Zawsze to ze mną chciałaś przeżyć swój
pierwszy raz, pamiętasz?-mówi to bardzo dziwnym głosem. Tak
jakby to wcale nie był on.
-Justin, ja nie jestem Mayą!-powtarzam
to po raz kolejny, na co niespodziewanie jego dłoń, która jeszcze
przed sekundą badała moje miejsce intymne przez materiał spodni,
spotyka się z głośnym plaskiem z moim prawym policzkiem, a on po
raz kolejny ląduje całym swoim ciałem na moim.
-Doigrałaś się suko, a chciałem dać
też Tobie odrobinę przyjemności-syczy wściekle, jednym ruchem
rozrywając jeden z moich T-shirtów na szwach, pozostawiając mnie
tym samym w samym biustonoszu, spodniach i majtkach.
-Nie, Justin, błagam, nie! Nie rób mi
tego, proszę!-łkam żałośnie, gdy młody mężczyzna z pasją
zaczyna obdarowywać moje piersi mokrymi pocałunkami.
Zamykam szczelnie powieki, odchylając
głowę jak najbardziej się da w tył, aby nie móc patrzeć na to,
jak ten mężczyzna dotyka mnie wbrew mojej woli. Już nawet nie
próbuję się wyrywać. I tak jestem na przegranej pozycji. On jest
mężczyzną, silnym, nieobliczalnym mężczyzną, a ja? Słabą,
kruchą, nie umiejącą zabić nawet muchy, małą dziewczynką. I
tutaj tkwi problem. Nawet jakbym umiała się bronić, to nie byłoby
jak. Jestem po prostu na to zbyt słaba psychicznie.
-Pachniesz i smakujesz tak dobrze,
skarbie-jęczy tuż przy moim pępku, wsuwając w niego swój
obślizgły jęzor, na co aż wręcz cofa mi się do samego gardła
wcześniej zjedzone jedzenie.
Z trudem przełykam ślinę zebraną w
gardle, między dłońmi ściskając i rozluźniając białą kołdrę.
Dyszę ze strachu, gdy mężczyzna dociera pocałunkami do początku
moich spodni.
-Czas się ich chyba pozbyć, co?-pyta,
uśmiechając się złośliwe w moim kierunku, między palce prawej
dłoni biorąc guzik moich spodni.
Nie odpowiadam mu, nie wydaję z siebie
jakiegokolwiek dźwięku, po prostu patrzę z przerażeniem na to jak
sprawnie odpina złoty guzik, a następnie rozsuwa równie złoty
zamek. Jednym pociągnięciem w dół pozbywa się przyległych
spodni z moich nóg, pozostawiając mnie tylko i wyłącznie w
bieliźnie pod swoim wciąż w pełni ubranym ciałem. Jego
wygłodniały wzrok na moim niemal nagim ciele sprawia, iż z trudem
łapię powietrze przez lejące się niczym wodospad łzy.
-Shh skarbie, będę przecież
delikatny-uspokaja mnie cicho kojącym tonem głosu, powoli ścierając
łzy z mojego prawego policzka kciukiem. Tylko, że ja nie chcę,
żebyś był delikatny. Nie chcę, żebyś w ogóle to robił.
Klęka między moimi rozłożonymi
nogami jednym ruchem zdejmując swój T-shirt przez głowę. Widzę
przez oczy pełne łez zarys jego budowy ciała. Mimo tej sytuacji,
która odbywa się w tym czasie, nadal nie potrafię okiełznać
swoich myśli na temat jego wyglądu. Dlaczego jestem aż tak
sprzeczna ze samą sobą? Dlaczego nie może być nieatrakcyjnym,
starym mężczyzną zamiast... Sobą?!
W niewiadomym mi czasie pozbywa się
również spodni ze swojego ciała, rzucając je tam gdzie resztę
rzeczy, czyli gdzieś na podłogę. Pozostawia go to wyłącznie w
bokserkach, mocno opiętych bokserkach, które podkreślają jak
bardzo pragnie mnie, mojego ciała... A właściwie Mai,
ponieważ jego chory umysł nadal sadzi, że to ja jestem tą
dziewczyną.
-Tak długo na to czekałem...-sapie,
gdy zaczyna rytmicznie ocierać się swoją skrytą erekcją o moją
kobiecość. Wbijam paznokcie w jego rozbudowane barki, chcąc
sprawić mu ból, lecz przynosi to zupełnie inny rezultat, a
mianowicie jęk przyjemności ulatujący spomiędzy jego warg.-A
teraz w końcu to dostanę-dyszy końcówkę przez mocno zaciśniętą
szczękę.
Jęki przyjemności wylatujące z jego
ust jeden za drugim są kolejnymi ciosami zadawanymi w moje i tak już
rozprute serce. To, jak mówi o tych wszystkich erotycznych rzeczach,
które chce ze mną zrobić, sprawia, że dreszcze przerażenia
władają całym moim roztrzęsionym ciałem. Jego dotyk na moim
niemal już nagim ciele sprawia, że jedzenie dosłownie podchodzi do
końca mojego gardła i to cud, że jeszcze nie wylądowało z
powrotem na jego osobie... W trochę bardziej płynnej postaci.
-Błagam, Justin, przestań!-piszczę z
przerażeniem, gdy sprawnym ruchem odpina zapięcie od mojego
biustonosza na tyłach ciała.
Ignorując moje błagania, pociąga w
dół luźny już materiał, odsłaniając tym samym moje średnich
rozmiarów piersi. Widząc błysk w jego oczach, po raz kolejny
zaczynam krztusić się własnymi łzami, starając się skryć swoją
nagość. Uniemożliwia mi to skutecznie, usadawiając obydwie moje
dłonie nad moją głową.
-Nie skrywaj przede mną swojego ciała,
jest takie idealne skarbie-mamrocze tuż przy moim dekolcie,
składając na nim drobne pocałunki.
Oto ja, Madeline Mahoney, która
pozwala swojemu nauczycielowi języka francuskiego, Justinowi
Bieberowi, choremu na umyśle mężczyźnie, dotykać się, całować
i pieścić... Właściwie to molestować. Czy ściany w tym
hotelu są aż tak grube, że nikt nie słyszy moich próśb? Czy
ludzie po prostu przechodzą obok naszego pokoju obojętnie? Druga
opcja wydaje się być bardziej prawdopodobna w dzisiejszym świecie
i niechętnie stawiam właśnie na nią- że nikogo nie interesuje co
dzieje się za drzwiami pokoju, z którego dochodzą błagania o
pomoc.
-Czujesz to? Czujesz jak na mnie
działasz? Czujesz jak mocno pragnę poczuć Ciebie na sobie?-pyta
niewyraźnym mamrotaniem, coraz to bliżej przykładając swojego
penisa do mojej pochwy.
Niestety czuję doskonale jak bardzo
mnie pragnie i muszę przyznać, iż jest to najgorsze uczucie jakie
kiedykolwiek doświadczyłam. Myśl o tym, że ekscytuje go moje
ciało pomimo wielu upomnień, że w ogóle nie chcę uprawiać z nim
seksu, sprawia, że czuję się jak szmaciana laleczka, o której
uczucia nikt nie dba ani się nie martwi. Jestem szmacianą laleczką
w jego dłoniach. Jestem dla niego nikim.
-Jeżeli mnie kochasz albo cokolwiek do
mnie czujesz, to błagam, zostaw mnie w spokoju!-krzyczę przez łzy,
wyginając ciało w każdą możliwą stronę, aby tylko zepchnąć
go ze swojego ciała.
-Nie mogę skarbie, muszę Ci pokazać
jak mocno tęskniłem-odpowiada smutno, w jednej sekundzie biorąc
gumkę od moich majtek w swoją pięść.
Kiedy jednym ruchem pozbywa się ich,
wiem, że to dopiero początek. Że teraz dopiero się zacznie. A ja
nie mam jakiejkolwiek drogi ucieczki. Teraz pozostało mi jedynie
czekać aż to całe zło się skończy.
Ciemny blondyn zdejmuje resztę swoich
ubrań znacznie szybciej niż bym chciała, ówcześnie wyjmując
kwadratowe, plastikowe opakowanie z prezerwatywą ze środka swojego
portfela. Słyszę jak rozrywa za pomocą zębów opakowanie, a
następnie nasuwa cielistą prezerwatywę na całą długość
swojego członka. Przynajmniej mam parędziesiąt procent
pewności, że nie wyjdzie z tego żaden bachor...
-Spójrz na mnie-rozkazuje twardo, na
co z obrzydzeniem patrzę na niego od dołu, nie ukrywając swojego
obrzydzenia na twarzy.-Chcę, żebyś cały czas na mnie
patrzyła-oznajmia, kiedy czubek jego penisa przejeżdża po całej
długości mojej pochwy.
Z trudem przełykam ślinę, sztywno
przytakując na jego słowa. Jedną dłonią chwyta za trzon swojej
męskości, nakierowując nią na moje wejście, drażniąc je przez
chwilę. Łzy zaburzają mój obraz i pierwszy raz jestem im
wdzięczna, ponieważ nie muszę patrzeć jak wielką przyjemność
sprawia mu gwałcenie mnie. Przegryzam dolną wargę najmocniej jak
potrafię, gdy powoli wsuwa czubek swojej męskości do mojego
wnętrza. Na razie nie odczuwam bólu, lecz mocny dyskomfort.
Niestety, najwidoczniej za szybko
chwalę się brakiem bólu, ponieważ gdy posuwa się jeszcze
głębiej, czuję jakby za chwilę miał rozerwać mnie od środka.
Jestem pewna, że zaczęłam krwawić. Tłumię w sobie okrzyk bólu,
nadzwyczajnie w świecie wyżywając się na kołdrze, na której
leżę. Zaciskam na niej swoje piąsteczki, tak, że tracę w nich
czucie. Gdy on zaczyna jęczeć, poruszając biodrami w tył i przód,
wiem, że to będzie najgorsze doświadczenie w całym moim nędznym
już życiu. Cały czas będę to słyszeć i widzieć. To, jak
dobrze mu było podczas gwałcenia mnie...
-Czekałaś, tak jak mi wtedy
obiecałaś-domyślam się, że chodzi mu tutaj o moje dziewictwo,
które miałam zachować dla mężczyzny, który będzie towarzyszyć
mi do końca życia. Ale jak zawsze wszystko wyszło na opak. Odebrał
mi je mężczyzna chory psychicznie, do tego mój nauczyciel. Czy
może być jeszcze gorzej?
Jego pchnięcia są bolesne, wręcz
raniące mnie od środka, mocne i szybkie. Bardzo szybkie. Dosłownie
mnie pieprzył. Pieprzył jak zwykłą dziwkę, którą powoli
zaczynam się czuć, właśnie przez niego. Staram się nie poruszać,
nie mówić, a nawet nie oddychać. Może wtedy zapomnę o bólu? Gdy
osłabnę, nie dotlenię się? Zemdleję? Albo najlepiej umrę?
Pomimo moich błagań o stracenie
przytomności, nic takiego nie nadchodzi. Nadchodzi coś zupełnie
gorszego, a zarazem bawiącego mnie z tej opresji. Jego orgazm. Jego
cholernie długo wyczekiwany orgazm, który sprawia, że głośno
przeklina oraz coraz mocniej pcha swojego penisa w moje wnętrze. Na
samym końcu opada zmęczony na moje nagie ciało, dysząc na mój
dekolt. Nadal nie oddycham, nie mówię, nie poruszam się, natomiast
dłużej nie potrafię utrzymać łez w oczach. Wylatują z nich
strumieniami, mocząc policzki oraz lekko już mokre od potu włosy.
Odebrał mi dziewictwo i zrobił ze mnie dziwkę? Czy nie mogło
być lepiej?!
(*)
-Już nie mogę się doczekać, aż to
powtórzymy skarbie-a jednak może...
~*~
Tak jak obiecałam, powracam do Was z pierwszym dniem wakacji! :)
Może rozdział nie jest interesujący, długi, ale za to wiele wnosi do historii Mad i Justina. Czy ktoś spodziewał się takiego obrotu spraw ze strony Biebera? ;)
Następny rozdział pojawi się znacznie szybciej, z racji tego, iż w końcu mamy dwa miesiące wolnego! Do następnego!
Czytasz- komentujesz- motywujesz!
Jezu tak sie nie moglam doczekac nowego rozdzialu i warto bylo na niego czekac!! Kocham kocham kocham��
OdpowiedzUsuńZaje �� nawet jesli są to erotyczne sceny.
OdpowiedzUsuńOMG dlaczego on ją musiał zgwałcić?? Czekam na następny x
OdpowiedzUsu�������� zajebiaste
OdpowiedzUsuń